"Two people can look at the same thing and see it differently." - Justin Bieber

sobota, 12 kwietnia 2014

Rozdział 13

*rozmowa telefoniczna*

 

- Yep? - odezwałem się.

- Bieber, czy ty o czymś nie zapomniałeś? Jest zaraz 22, a ciebie kurwa dalej  nie ma! - usłyszałem wkurzony głos Samuela. Kurwa, zapomniałem o wyścigach.

- Ja pierdole...

- Zjawiasz się tu w przeciągu 10 minut, albo nigdy więcej interesów ze mną. Zrozumiałeś? - powiedział surowym tonem i się rozłączył.


*koniec rozmowy telefonicznej*


Teraz musiałem opuścić Terri. Był jeden problem - miałem być dupkiem i ją okłamać?


-----------------------------------------

   

Jak zawsze wybrałem tą gorszą opcję. Musiałem ją okłamać, bo gdyby dowiedziała się o tym wszystkim, w czym biorę udział, to pewnie nie chciałaby się już do mnie odezwać. Nie mogłem tego wszystkiego tak po prostu zepsuć. Było za pięknie. Leżałem, była we mnie wtulona. Czułem jej ciepło, jej rozczochrane włosy oplatały moje ciało. Miała głowę na moim torsie, a moja ręka była owinięta wokół jej talii. Nie chciałem jej budzić, ale musiałem. Szturchnąłem ją lekko, na co od razu otworzyła oczy. 

- Muszę iść, kochanie. - delikatnie szepnąłem, głaszcząc jej policzek.

- D-dlaczego? - zapytała zaspana.

- Mama chce, żebym popilnował Jaxona, bo została wezwana do pracy. - powiedziałem stanowczo. Nie mogła wyczuć, że coś jest nie tak.

- O tej godzinie? - mruknęła. - No dobrze, więc idź. - ziewnęła, wstając. Zrobiłem to samo.

- Do jutra. - złapałem ją za talię, czule całując jej usta.

- Do jutra. - posłała mi uśmiech. Wyszedłem przez okno, następnie Terri je zasunęła. Wsiadłem szybko do auta i odjechałem. Po kilku minutach byłem na miejscu.

- Yo. Sory, zapomniało mi się. - po wyjściu z auta podszedłem do Samuela i się przywitałem.

- Grzeczny Bieber przyjechał na czas! - poklepał mnie po ramieniu.

- Zamknij się. - zmierzyłem go zimnym wzrokiem. Przez niego musiałem opuścić Terri.

- Ścigasz się z Douperem. - rzucił. - Mam nadzieję, że go skroisz.

- On jest gównem. - splunąłem. - Pójdzie gładko. - oblizałem usta. Wsiadłem z powrotem do auta i podjechałem do startu. Otworzyłem okno, spojrzałem na Doupera, który wyglądał na odważnego. Zaśmiałem się głupio, bo wiedziałem, że nie ma ze mną szans. Czerwone, pomarańczowe, zielone... ruszyłem.

 

Teranee's view: 

Od: Mia

Gdzie ty do cholery jesteś? 

 

Shit. Zapomniałam o imprezie. Justin mnie uśpił i byłam teraz do niczego. Nie chciało mi się iść na żadną, pieprzoną imprezę! Jednak obiecałam. Wstałam szybko z łóżka, wyciągnęłam z szafy czarną spódnicę, jaskrawą bokserkę i conversy. Kompletnie nie dobrałam stroju, ale miałam to gdzieś. Wzięłam tylko telefon i jakąś kasę i zeszłam na dół. Narzuciłam na siebie skórę i wyszłam z domu. Miałam do klubu niedaleko, więc szłam pieszo. Nie mówiłam nic mamie o imprezie, ale ona pewnie już spała, więc nawet się o tym nie dowie. Po 20 minutach siedziałam już przy barze, z chłopakiem Mii.

- A więc, mówisz, że jesteście razem? - zapytałam go rozbawiona.

- Na to wygląda. - posłał swój naprawdę ładny uśmiech. Nie wyglądał źle. W podobieństwu do Justina, nie miał dużo włosów. Można powiedzieć, że był prawie łysy. Jednak mu to pasowało.

- To świetnie! - krzyknęłam optymistycznie. - Ale jeśli ją zranisz... - podniosłam zabawnie wskazujący palec do góry i zrobiłam odpowiednią, groźną minę. - Pożałujesz kolego! 

- Trzęsę majtami! - zaśmiał się głośno. Odwzajemniłam to.

- Mówię serio, Dylan. 

- Spokojnie. Od łamania serc jest mój przyjaciel. - pokazał szereg swoich białych zębów. 

- Och, więc nie zazdroszczę przyjaciela. - skrzywiłam się.

- On stwarza tylko takie pozory. To prawda, lubi łamać serca niezłych lasek, ale jest w porządku. - usprawiedliwiał nadal swojego kolegę.

- Lubi łamać serca, lecz jest w porządku? - prychnęłam. - Żartujesz sobie?

- Nie. - odpowiedział głupio. - Czekaj, przecież ty go znasz! - krzyknął nagle.

- Doprawdy? Nie sądzę, żebym zadawała się z kimś takim. - sztucznie się uśmiechnęłam. 

- Mówię o Justinie. Znacie się, prawda? - rzucił. Moje oczy się rozszerzyły.

- To Bieber jest tym "łamaczem serc"? - zrobiłam cudzysłów palcami. 

- Tylko żartowałem! - klepnął się pewnie w myślach w czoło i przypomniał sobie, ze my tak jakby się spotykaliśmy. Jednak wiedziałam, że miał rację. Jeszcze nie znałam Justina i bałam się go poznać.

Akurat gdy skończyliśmy tą rozmowę, przyszła Mia.

- Jak się bawicie?! - krzyknęła, z wielkim uśmiechem na twarzy.

- Świetnie! - odkrzyknął Dylan i dał jej buziaka w policzek.

- Właśnie, świetnie. - powiedziałam sarkastycznie. - Szalonej nocy. - podniosłam się z krzesła i posłałam Mii znaczący uśmiech, na co pozwoliła mi odejść.

 Nadchodzi noc przemyśleń... 


---------------------------------------------


Macie ode mnie niestety krótki i w dodatku niesprawdzany rozdział. Przepraszam, jest noc, a to oznacza brak weny. Poprawię się, obiecuję!

Teraz będzie dużo wolnego, więc następny rozdział niebawem.

Dziękuję za komentarze, liczę na jeszcze więcej, bo wiem, że możecie :)

 

Oceniajcie rozdział, jestem ciekawa jaki macie "ułożony plan" tej historii w swoich głowach. 

kocham Was bardzo, dobranoc. ~natalia

2 komentarze:

  1. Boskiii !! *.*
    Nie mogę doczekać się nexta! Ciekawe co Terri zrobi z tym ,że Justin jest 'łamaczem serc'.. :)
    <3

    OdpowiedzUsuń