"Two people can look at the same thing and see it differently." - Justin Bieber

czwartek, 8 maja 2014

Rozdział 18

- Cześć wam. - uśmiechnęłam się szczerze.

- Byliśmy tu już u ciebie z rana, ale spałaś, więc wróciliśmy się do domu. Dobrze ci się spało? - nie usłyszałam już pytania mamy, bo skupiłam się na pierwszej części zdania. Byli u mnie rano, Justin też był. Czy to znaczy, że się spotkali? To by wyjaśniało skwaszoną minę mojego ojca.


----------------------------------------------------------

 

Byłam bliska powiedzeniu rodzicom o tym, że był tu Justin, ale nie chciałam wywołać żadnej sprzeczki. Postanowiłam, że prędzej czy później sami się dowiedzą, że się przyjaźnimy.

- Tak, tylko mój sen... - odrzekłam.

- Co nie tak z twoim snem, córciu? - zapytała troskliwie mama.

- Był... dosyć dziwny. Śniła mi się kobieta, która oddała mi organ, dzięki któremu żyję. - odparłam. Mama uśmiechnęła się delikatnie. 

- Ona cię pilnuje, Teranee. Ona czuwa nad tobą. Nie pozwoli, by stało ci się coś złego. - na te słowa przeszły mnie ciarki. Czy ta kobieta naprawdę patrzyła na mnie z góry? W tamtej chwili poczułam się chroniona. Lecz te uczucie szybko odeszło, gdy przypomniałam sobie, że nie była i nie będzie w stanie mnie ochronić przed takim wypadkiem jak na przykład ten, który przeżyłam. Spuściłam głowę i złączyłam ręce. Nagle telefon leżący na szafce zawibrował.

 

Od: Mia

Cześć kochanie. Jak się czujesz? Zdążę cię jeszcze odwiedzić?

 

Mia nie była jeszcze u mnie w szpitalu, bo jej na to nie pozwoliłam. Byłam w dobrym stanie, a nie chciałam, aby się martwiła. Nie miałam z nią kontaktu przez ten czas, kiedy leżałam w szpitalu, ale obiecałyśmy sobie, że gdy tylko wyjdę, zrobimy sobie babski wieczór. Już nie mogłam się doczekać.

 

Do: Mia

Hej! Czuję się znakomicie. Jutro już wychodzę, więc nie widzę w tym sensu. Wiem, że tęsknisz i nie możesz się doczekać, kiedy mnie zobaczysz. Kocham cię.

 

Wysłałam tą wiadomość. Odłożyłam telefon na szafkę, czekając na odpowiedź. Rodzice przyglądali mi się.

- Co jest ze mną nie tak? - burknęłam. 

- Z kim piszesz? - zapytał tata, zabawnie poruszając brwiami. Zaśmiałam się. Chciałam zrobić im zmyłę i zobaczyć jak się zachowają, dlatego powiedziałam:

- Z Justinem. - złączyłam wargi.  

- Terri... wiesz, że to nie jest chłopak dla ciebie. - zaczęła mama. Obserwowałam ich i niemal wybuchałam już ze śmiechu.

- Teranee Causser! Ten młodzieniec jest kompletnie nie w twoim typie. - rzucił tata. Serio? On śmie mówić, kto jest w moim typie, a kto nie? Nie miałam zamiaru się z nimi kłócić, dlatego zaprzestałam kłamanie.

- Dobra, wyluzujcie! - podniosłam ręce w geście poddania i posłałam im uśmiech mówiący uwielbiam-robić-sobie-z-was-jaja. - Pisałam tylko z Mią. Chciała tu wpaść, ale skoro jutro wychodzę, to nie ma sensu.

- Jutro? - zapytała mama.

- Jutro? - spojrzał na nią tata.

- No tak, jutro... - zmarszczyłam brwi. O co im chodziło? - Jest w tym coś dziwnego?

- Tak, gdyż wychodzisz dziś wieczorem. - uśmiechnęła się mama.

- Co? Naprawdę? O jeny! To niemożliwe, bo była dziś u mnie Katy i mówiła, że wychodzę dopiero jutro. - Katy była tą przemiłą pielęgniarką. Mówiłyśmy sobie na ty.

- Twój lekarz prowadzący zmienił zdanie, gdy zobaczył twoje wyniki. Są zaskakująco dobre. - złapała moją rękę mama. - Co nie znaczy, że masz od razu szaleć! Spokój, Terri. - wzięła głęboki wdech i wydech, zabawnie pokazując na czym polega spokój.

- Jasne, mamo. - wzięłam telefon do ręki, aby zobaczyć czy Mia mi odpisała. Mama z tatą zaczęli pakować mi rzeczy.

 

Od: Mia

To prawda, potwornie tęsknię. Kocham też, trzymaj się.

 

Odczytałam smsa i chciałam się podzielić dobrą wiadomością z Mią, ale wróciłam do kontaktów i odruchowo kliknęłam na Justina. Pospiesznie wpisałam tekst wiadomości i wysłałam.

 

Do: Justin

Wychodzę dzisiaj ze szpitala! Dzisiaj, zaraz! 

 

Strasznie się cieszyłam. Takiego samego smsa wysłałam Mii, która już mi nie odpisała. Gdy skończyłam bawić się telefonem, spakowana torba stała już pod drzwiami.

- Terri, jest już 19, więc możesz powoli się zbierać. - wchodząc do sali, wymówiła te słowa Katy.  

- Dziękuję ci za wszystko, kochana. - wstałam z łóżka i przytuliłam ją. - Masz mój numer, więc niedługo musimy się spotkać. - to prawda, dałam jej swój numer. Złapałyśmy świetny kontakt, co mi się spodobało. Katy była ode mnie trochę starsza, ale to zaledwie kilka lat. Ubrałam się w normalne ciuchy i zaraz wychodziłam już ze szpitala. Martwiłam się tylko tym, że Justin nadal mi nie odpisał.


Justin's view:

Byłem kurewsko zdenerwowany. Jednak wiedziałem, że ta walka się nie odbędzie, bo ani ja ani Dylan nie mamy zamiaru się ze sobą bić. Stanęliśmy jeszcze na poważnie w ringu, trzymając gardę. Nagle Dylan szturchnął mnie w brzuch, śmiejąc się.

- Pokonałbym cię mięczaku. - orzekł. 

- Ha! - wybuchłem. - Dobre! Chodź tu, piczko. - powiedziałem zabawnie, rzucając się na niego z pięściami. On obrócił się do mnie plecami, ja wskoczyłem na jego plecy i okładałem go siedząc mu na barana. To musiało komicznie wyglądać.

- Jak dzieci... ba, gorzej! - usłyszałem damski głos za nami. Zeskoczyłem z pleców Dylana, przybijając z nim piątkę rękawicami bokserskimi i spojrzeliśmy się w stronę dziewczyny.

- Cześć kochanie. - zeskoczył z ringu Dylan, podchodząc do Mii i całując jej usta.

- Cześć. - posłałem jej zwyczajny uśmiech.

- Na co ty tu jeszcze czekasz? - zapytała. - Halo, czy tu stoi Justin Bieber, który lubi moją przyjaciółkę? - machnęła mi swoją ręką przed twarzą. O co jej do kurwy chodziło?

- Co? - zmarszczyłem brwi. - O co tu chodzi?

- No nie mów, że nie wiesz... - wybałuszyła oczy. - Teranee wyszła ze szpitala jakieś 10 minut temu! - krzyknęła.

- Że co? A nie miała wyjść ju...

- Nie! - przerwała mi. - Leć do niej palancie, bo potrzebuje teraz twojej obecności. - powiedziała do mnie z udawaną pogardą w głosie.

- Jasne! - zacząłem biec. Jednak wróciłem się. - Dzięki! - cmoknąłem jej policzek.

- To było niepotrzebne, Bieber! - krzyknął do mnie Dylan, gdy już od nich odbiegłem. Odwracając się z i pokazując szereg moich zębów, wystawiłem mu środkowy palec jako moją odpowiedź. Poszedłem do szatni, gdzie od razu wyjąłem mój telefon i ujrzałem na nim wiadomość. No tak - Terri. Oznajmiła mnie w niej, że wychodzi dziś ze szpitala. Pewnie myśli, że ją olewam. Nawet nie przebierałem się z treningowego stroju, tylko zapakowałem wszystko do torby i wrzuciłem ją do auta. Pojechałem do domu, wziąłem prysznic i chcąc zrobić Terri niespodziankę - udałem się pod jej dom.

 

Teranee's view:

Byłam już w domu i czułam się wprost cudownie. Potrzebowałam coś przemyśleć, pobyć też trochę samotnie, dlatego zdecydowałam się na spacer. Robiła się szarówka, ale nie miałam zamiaru odchodzić gdzieś nie wiadomo jak daleko. Ubrałam kurtkę i buty, a następnie wyszłam. Szłam po chodniku, kierując się w stronę parku. Miałam ochotę posiedzieć na ławce, obserwując rozpoczynającą się wiosnę. Jednak to nie było mi dane. Idąc spokojnie, usłyszałam głośnie gwizdy. Odwróciłam się i nic nie spostrzegłam. Szłam dalej, jednak po chwili znów ktoś do mnie zagwizdał. Odwróciłam się ze zmarszczonymi brwiami i ujrzałam anioła. Tak, anioła, gdyż jego wygląd momentalnie zwalił mnie z nóg.

 

-------------------------------------------------------------- 

 


Dziękuję za 5 komentarzy! Następny rozdział pojawi się, gdy będzie tu 6 KOMENTARZY.

6 KOMENTARZY I DOPIERO WTEDY WSTAWIĘ NOWY ROZDZIAŁ!


Mam nadzieję, że ten wam się spodobał, choć był trochę nudny. Ale akcja się rozkręca - Terri wyszła ze szpitala, co będzie dalej? Jak potoczy się jej relacja z Justinem? Mogę powiedzieć jedno - będzie miło. :)


A teraz liczę na was i na to, że ocenicie moje wypociny. 

 

KOCHAM WAS NAJMOCNIEJ.

XOXO

7 komentarzy:

  1. To jest niesamowite *.* Gdzie jest nn ?! Ahahaha 1 napisałam pod komem 1 hihi jaka radość :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Rewelka ! *.*
    Nie mogę doczekać się nexta! Uwielbiam to ! <3

    OdpowiedzUsuń
  3. świetne czekam na kolejny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Wymagasz kochana <3 Cudny rozdzial :) Ciezko mi z tel dac komenta ale masz :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Czekam nn :) Nigdy nie dodaję bo nwm ,że można z anonima bo konta na google nie mam :/ I nie wiedziałam ale ju z wiem :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Czemu ja zawsze ostatnia ? :D Nio nic kolejny szycko dodaj proszę <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Uuuu czekam na nn
    :) A ten anioł to jakiś jej znajomy czy niowy bohater ?

    OdpowiedzUsuń